niedziela, 14 stycznia 2018

Huda Beauty #FauxFilter HIT czy KIT?

 Huda Beauty #FauxFilter 


Witam Was po dłuższej przerwie i dziś zapraszam na recenzję podkładu, który budzi wiele kontrowersji,  mianowicie jest to podkład od Huda Beauty Faux Filter. 
Jeśli jesteście ciekawi zapraszam dalej.







Tak więc zacznę od ceny i dostępności. Aktualnie podkład ten jest dostępny np. na cultbeauty i ja właśnie tam go zakupiłam za 32£ (160 zł), w tym również roku ma wejść do naszej polskiej Sephora, także tutaj będzie sprawa ukatwiona bo każdy będzie miał możliwość dobrania sobie odpowiedniego koloru i przetestowania tego czy formuła podkładu mu odpowiada. 

Podkład przychodzi do nas w kartoniku, a w środku znajduje się piękna prostokątna buteleczka o pojemności 35ml, na pierwszy rzut oka szklana i masywna, ale tak naprawdę jest plastikowa, jednak nie zmienia to faktu, że jest bardzo dobrze wykonana i mi absolutnie nie przeszkadza to, że jest właśnie plastikowa. Opakowanie dość tradycyjne z pompką, która nie zacina się i dozuje odpowiednią ilość produktu. 




Teraz przejdźmy do aplikacji, czym lepiej według mnie nakładać ten podkład: gąbką czy pędzlem? 
Otóż tak; pierwszy raz nakładając ten podkład rozprowadziłam go sobie ktopeczkami na twarzy, a następnie sięgnęłam po lekko zmoczony fixerem do makijażu pędzel, jakieś było moje zdziwienie gdy podkład nie chciał się rozprowadzać. Jakoś sobie wtedy dałam z nim radę, ale nie wyglądało to zbyt pięknie, z pewnością nie takiego efektu oczekiwałam za 160 zł. Następnie postanowiłam nałożyć ten podkład gąbeczką i znowu zaczęłam od zaaplikowania do krokami na twarz i muszę przyznać, że było trochę lepiej, ale to dalej nie było TO. Teraz nareszcie znalazłam na niego sposób: najpierw nakładam podkład na rękę i go nie rozsmarowuje tylko nakładam niewielkie ilości na gąbeczkę, czy to pędzel i od razu rozprowadzam na twarzy. Dzięki temu wygląda o wiele lepiej i zastyga gdy jest już rozprowadzony tak jak trzeba.

Podkład ten ma jak dla mnie bardzo dobre krycie, gąbeczką przy 1 pompce potrafię uzyskać naprawdę zadowalające krycie, a muszę przyznać, że moja cera mi nie wygląda idealnie. 
Mój to kolor 110N, który jest drugim z najjaśniejszych: jest naprawdę jasny, ma bardzo ładne, neutralne tony, nie ciennieje na twarzy. Jestem posiadaczką cery mieszanej z przetłuszczającą się strefą  T i przypudrowany utrzymuje się u mnie 8-9h w takim naprawdę dobrym stanie. Warto też zaznaczyć, że mimo iż ten podkład jest zastygający to on na twarzy nie wygląda płasko, sucho i matowo, to jest takie satynowe z lekkim błyskiem wykończenie; które bardzo mi się podoba, ale i tak zawsze pudruje ten podkład na całej twarzy. 
Teraz kolejna kwestia- zapach, no i tutaj może być trochę problem bo jest to naprawdę mocno perfumowany podkład, ale mi to w najmniejszym stopniu nie przeszkadza. 






Tutaj możecie zobaczyć, jak ten podkład wypada na tle innych, których używam. Ważne też jest, że ten podkład u mnie, ani u osób, które malowałam nie ciemnieje.








Jak już wcześniej wspomniałam ten podkład zbiera bardzo skrajne opinie, ale jak wiadomo każdy z nas ma inną cerę i nie będą wszystkim pasowały te same podkłady. Ja z tym akurat bardzo się polubiłam, chociaż wiem, że spore grono osób go nienawidzi.


2 komentarze: